Dodano: 07.12.2022 r.
Wyruszając na Camino de Santiago nie bardzo wiedzieliśmy na co się piszemy. Czy dobrze się spakowaliśmy, czy na pewno dobrym pomysłem jest taka długa droga jak na pierwszy raz, czy będziemy mieli nocleg i co jeść, czy nie złapie nas burza przechodząc przez Pireneje? Miedzy innymi z takimi pytaniami wsiadaliśmy do pociągu wyjeżdżającego z warszawy wschodniej. Z każdym dniem i kolejnym kilometrem Camino do Santiago pojawiało się ich coraz więcej a jak się przygotować i czym w ogóle jest Droga św. Jakuba dowiecie się w tym wpisie. Miłej lektury!

Czym jest Camino?
Camino de Santiago albo po polsku Droga świętego Jakuba to szlak pielgrzymkowy przemierzany przez tysiące pielgrzymów rocznie. Prowadzi on do katedry w Santiago de Compostela w Galicji w północno-zachodniej części Hiszpanii. Do Santiago nie ma jednej drogi, a każdy może zacząć swoją wędrówkę z dowolnego miejsca na ziemi. W wierze chrześcijańskiej to jeden z głównych szlaków pielgrzymkowych zaraz obok Rzymu i Jerozolimy, jest niczym Mekka dla muzułmanów.
Według legend ciało świętego Jakuba Starszego, apostoła Jezusa Chrystusa i brata Jana ewangelisty, zostało przewiezione do Hiszpanii z Jerozolimy i zostało złożone w miejscu, gdzie stoi teraz katedra.
Pielgrzymki do grobu jakubowego rozpoczęły się już w IX wieku. Wtedy też powstał tam pierwszy kościół. Wieść o tak ważnym miejscu dla chrześcijan bardzo szybko rozeszła się poza granice Hiszpanii. Na przełomie XI i XII wieku wybudowano tam przepiękną katedrę, którą można podziwiać po dziś dzień. Popularność tego miejsca z każdym rokiem staje się coraz większa i dziś mówi się, że rocznie przybywa tam około 500 tys. pątników.
Camino jest dla każdego!
Camino de Santiago z każdy rokiem zyskuje na popularności. Decydują się na nią nie tylko chrześcijanie, którzy chcąc zadośćuczynić za swoje grzechy wybierają ten kierunek, ale również wyznawcy innych wierzeń czy ateiści. Jedni pokonują kolejne kilometry chcąc przemyśleć swoje dotychczasowe życie i uważają, że po dotarciu do celu coś się zmieni w ich życiu. Inni zaś wybierają tę drogę by zmierzyć się z wyzwaniem pokonania dużej ilości kilometrów z całym ekwipunkiem na plecach. Dobre jej oznakowanie i ogólnodostępna infrastruktura pomaga tego typu wyzwaniom. Jeszcze inni po prostu uważają to za atrakcję turystyczną i korzystając z różnych środków transportu docierają do celu.

Skąd u nas pomysł na pielgrzymkę?
Jeszcze trzy lata temu nie wiedzieliśmy nic o tej destynacji pielgrzymowania. Wszystko rozpoczęło się od obejrzenia filmu pt. “The way” w reżyserii Emilio Esteveza. Po tym jakże wzruszającym seansie zacząłem tworzyć plan. Wyszedłem z założenia, że kiedy jak nie teraz i dałem sobie czas do 25 roku życia, na przejście tej samej drogi co główna postać w tym filmie. Namówienie Ani na tą pielgrzymkę to była raczej formalność i zaczęliśmy się tym bardziej interesować. Czytaliśmy przewodniki, wpisy na blogach, wspomnienia ludzi, którzy już przeszli tą pielgrzymkę i coraz bardziej się w to wciągaliśmy i chcieliśmy to przeżyć. Niestety zaplanowana przez nas data pierwotnego wyjazdu do Francji była niemożliwa przez pandemię. Pokrzyżowało nam to mocno plany, ale się nie poddaliśmy i dokładnie rok później wyruszyliśmy na nasze camino.

Gdzie zacząć pielgrzymowanie?
Tradycja mówi, że pielgrzym który chce w pełni odpokutować swoje grzechy, powinien ubrać się w worek pokutny i wyruszyć spod własnego domu. Jeśli mieszkamy w Hiszpanii to pokonanie kilkuset kilometrów jest w granicach normy, jednak gdy mamy do pokonania kilka tysięcy kilometrów, to robi się trochę trudniej. Najpopularniejszym miejscem do wyruszenia w drogę jest miejscowość Saint-Jean-Pied-de-Port w południowo wschodniej Francji tuż przy granicy z Hiszpanią. To stamtąd wyrusza najpopularniejsza droga zwana “Camino Frances” i my właśnie ją wybraliśmy. To małe miasteczko liczące zaledwie 1587 mieszkańców jest w pełni nastawione na przyjęcie pielgrzymów i zaopatrzenie ich w najpotrzebniejsze rzeczy potrzebne do pielgrzymowania. Znajdziemy tam supermarkety, sklepy sportowe, restauracje, hotele, albergue (schroniska dla pielgrzymów), pole namiotowe i wiele więcej. Znajduję się również informacja turystyczna, gdzie możemy wpisać się na listę pielgrzymów wyruszających w drogę, kupić credencial (paszport pielgrzyma), dostać listę czynnych schronisk z adresami, cenami i danymi kontaktowymi oraz zakupić znak rozpoznawczy pielgrzyma czyli muszlę. Pozostałe popularne miejsca rozpoczęcia pielgrzymki poznacie trochę niżej przy opisie innych możliwych tras.

Jak dostać się na miejsce wymarszu?
Na początku musimy wybrać miejsce z którego ruszamy. Jeśli tak jak my planujecie rozpocząć w Saint-Jean-Pied-de-Port, to poniżej przedstawię wam trzy możliwości. Na wstępie dodam, że nie jest to takie proste jak myśleliśmy, ale nie ma się czego obawiać tylko wszystko dobrze zaplanować i kupić wcześniej bilety. Jest wiele możliwości dotarcia do tego małego miasteczka. Wybraliśmy dla was trzy opcje.

Propozycja pierwsza
Samolotem do Biarritz miasta położonego na południu Francji. Stamtąd autobusem miejskim do stacji Alsace Lorraine w centrum miasta. Stamtąd pociągiem do Saint Jean Pied de Port z przesiadką w Cambo-les-Bains.
Ta opcja podróżowania do miejsca rozpoczęcia pielgrzymki jest dość wygodna. Po wcześniejszym zaplanowaniu i kupieniu biletów przez internet, można dokładnie określić ile nam zajmie podróż, gdzie możemy zarezerwować nocleg. Bilety na pociągi we Francji są często droższe od tych samolotowych, a podróż tymi środkami transportu zajmuje podobny czas. Trzeba jednak pamiętać, że jeśli wybierzemy lot tanimi liniami lotniczymi, trzeba będzie dopłacić za bagaż rejestrowany.
Propozycja druga (my tą wybraliśmy)
Połączenie komunikacji kolejowej z autostopem. Wyruszyliśmy o świcie pociągiem do Berlina gdzie przesiedliśmy się w lokalny pociąg do Poczdamu. Tam po 30 minutach marszu w kierunku autostrady nr 10 dotarliśmy do stacji benzynowej przy autostradzie ( BAB10 AGIP, 14552 Michendorf, Niemcy). Stamtąd droga prowadzi przez całe Niemcy i Francję aż do Saint Jean Pied de Port.
Ta forma transportu jest bardzo atrakcyjna z uwagi na niski koszt, jednak zabiera ona znacznie więcej czasu i siły których w najbliższym czasie będziemy bardzo potrzebować. My dotarliśmy na miejsce po niecałych trzech dniach, wycieńczeni z ostatków sił.


Propozycja trzecia
Podróż samochodem do miejsca rozpoczęcia wędrówki. Jeśli jedziemy z rowerami w kilka osób to jest to bardzo wygodna forma transportu. Trzeba jednak pamiętać, że po dotarciu do Santiago trzeba wrócić do miejsca startu i zabrać auto. Spotkaliśmy się z ciekawym pomysłem na trasie właśnie związanym z podróżą autem i rowerami. Mianowicie było trzech panów którzy wybrali jazdę na rowerze jako formę pielgrzymowania. Każdego dnia jeden z nich nie pedałował tylko prowadził samochód. Był to dla niego dzień odpoczynku i panowie się spotkali każdego dnia w umówionym miejscu. Jest to dość droga opcja jednak dająca duży komfort i możliwość zabrania większej ilości bagaży, w tym rowerów.
Jak rozpoznać szlak?
Szlak którym podążają pielgrzymi wyznaczony jest przez żółte muszle lub żółte strzałki. Wszystko zaczęło się już w średniowieczu podczas gdy pielgrzymi podążający do grobu św. Jakuba wybrzeżem atlantyku znajdywali muszle przegrzebków i brali je ze sobą jako pamiątkę i dowód odbycia pielgrzymki. Zaś strzałki zostały zapoczątkowane w wiosce O Cebreiro na francuskim szlaku. Docierający tam pielgrzymi często gubili szlak i skarżyli się na to miejscowemu proboszczowi. Ten chcąc ułatwić drogę pielgrzymom kupił po promocyjnej cenie farbę od ludzi którzy malowali aktualnie pasy na ulicy i zaczął jeździć co roku i malować na drodze do grobu św. Jakuba żółte strzałki. Z czasem znak muszli stał się swego rodzaju drogowskazem. W dzisiejszych czasach wszystkie drogi prowadzące do Santiago oznaczone są tym symbolem.


W większych miastach oznakowanie drogi może być wtopione w chodniki lub zaznaczone na słupach. Przy przy dużym tłumie na rynku lub ulicy czasem jednak można zgubić szlak. Dlatego trzeba wtedy zwracać szczególną uwagę na przebieg drogi. Poza miastami szlak jest bardzo dobrze oznaczony i trzeba się mocno wysilić by pomylić drogę. Gdy już się to stanie lokalni mieszkańcy zawsze zapytają dokąd się wybieramy i pokażą właściwą drogę.
Gdzie spać by się wyspać i wypocząć na swoim camino?
Infrastruktura noclegowa na trasie Camino Frances jest bardzo dobrze rozbudowana. W każdym mieście, miasteczku lub wioskę przez którą przebiega szlak można znaleźć miejsce noclegowe. Najczęściej spotykanymi są Albergue. Są to schroniska skierowane na pielgrzymów i nocować tam mogą osoby które posiadają paszport pielgrzyma. Dzielą się na prywatne (prowadzone przez prywatne osoby, często w prywatnych domach), miejskie (zarządzane przez miasto i koszt jedna noc zwykle kosztuje 8 euro) oraz parafialne (mają one zwykle najniższy standard ale ich cena jest zwykle najniższa). Cena za nocleg waha się między 5 – 20 euro. Wszystko zależy od tego kto jest właścicielem i zarządcą, w jakiej porze roku jesteśmy, w jak dużym mieście, jak duże jest to schronisko i jakie warunki w nim panują. Można spotkać na trasie również albergue DONATIVO. To oznacza, że koszt za jedną noc jest “co łaska” jednak przyjęło się, że jest to minimum 5 euro. W takich schroniskach nie można wcześniej zarezerwować noclegu i panuje tam zasada kto pierwszy ten lepszy.




Spanie w namiocie na camino
Najtańszą opcja noclegu jest spanie w namiocie. Niestety jest to nielegalne w Hiszpanii i dowiedzieliśmy się o tym, jak już byliśmy na miejscu. Jednak gdy pielgrzym rozbije się po zmroku w miejscu nie widocznym z ulicy i zwinie namiot o poranku to nikt mu nie będzie robił z tego powodu problemu. My spaliśmy w namiocie tylko 4 noce podczas całej pielgrzymki. Jest jeszcze jedna rzecz która nas bardzo zaskoczyła, mianowicie miejsca na polach kempingowych są droższe niż łóżka w schroniskach dla pielgrzymów.
Jedzenie i picie na camino
Nawadnianie i odżywianie się jest kluczowym czynnikiem dobrego stanu zdrowia na pielgrzymce. Bez dostarczenia odpowiednich ilości płynów i składników odżywczych z pożywienia pielgrzym ma mniej sił, bardziej odczuwa trudny kilometrów w mięśniach a ich regeneracja znacznie się pogarsza. Przy wysokich temperaturach może dojść do odwodnienia i niebezpieczeństw jakie się z tym wiążą. Dlatego planując każdy kolejny dzień na pielgrzymce trzeba zwrócić szczególną uwagę, gdzie będziemy mogli coś zjeść lub kupić, gdzie nabierzemy wody i czy nam wystarczy na czasem długie etapy wędrówki. W barach i restauracjach na drodze, można spotkać posiłki dla pielgrzymów. Zwykle ich cena waha się między 10 a 15 euro i składają się z dwóch posiłków i deseru. Często do takiej uczty dostaniemy również butelkę wina lub piwo. Jakość tych posiłków bywała różna, czasem dosyć słaba, a czasem czuliśmy się niczym w restauracji z gwiazdką Michelin. Nigdy nie wyszliśmy głodni i wystarczało nam to zwykle by przetrwać pierwsze godziny wędrówki następnego dnia.



Hiszpańskie śniadania
Trochę trudniej było ze śniadaniami. Typowym dla Hiszpanii śniadaniem jest mały croissant, trochę marmolady i sok lub kawa. Nie przemawiała do nas ta forma śniadania, bo jak na czymś takim przetrwać do godz. 18-19, gdy planowaliśmy zjeść posiłek dla pielgrzymów. Więc każdego poranka szukaliśmy po drodze piekarnii lub sklepu gdzie mogliśmy kupić bagietkę, ser lub szynkę i jakieś warzywo. Wychodziło to znacznie taniej, niż gdybysmy mieli jeść śniadania w schroniskach lub barach. Jednak łączyło się to z noszeniem w plecaku zapasów jedzenia na dni kiedy przez 20-30 kilometrów nie mijaliśmy żadnego miasta.

Pitna woda jest ogólnodostępna dla każdego pielgrzyma. Nabiera się ją z kraników ustawionych przy szlaku. Czasem jest ona bardzo smaczna i nie różni się o tej w butelce ale zdarzyło się nam nabrać takiej wody i smakowała ona jakbyśmy pili wodę z chlorem. Jest on pewnie dodawany aby uzdatnić ją do picia, lecz dla nas było to wręcz obrzydliwe, a nasze camelbaki śmierdziały tym przez kolejne kilka dni.
Paszport pielgrzyma - Credencial del Peregrino
Jest to mała składana książeczka, która służy pielgrzymom jako swojego rodzaje poświadczenie, że pokonują pielgrzymkę do Santiago de Compostela. W paszporcie każdy pielgrzym zbiera pieczątki z miejsc, które odwiedził po drodze, gdzie spał lub gdzie jadł posiłek. Zwykle w paszporcie jest 70 miejsc na pieczątki więc bez obaw można zbierać po 2 lub 3 dziennie. Można go kupić za 2 euro w informacji turystycznej w miejscu gdzie rejestrują się pielgrzymi. Na sam koniec jest to swego rodzaju pamiątką, można dzięki niej sobie przypomnieć gdzie się jadło dobry obiad, było wygodne łóżko, albo którego dnia było się w jakimś dużym mieście.
Gdzie go dostać?
Po dotarciu do Santiago de Compostela nasz paszport będzie potwierdzeniem przebytych kilometrów. Aby uzyskać certyfikat przejścia tej drogi musimy się udać do Biura Obsługi Pielgrzyma w Santiago. Po odstaniu w kolejce z samego rano dostajemy numerek z jakim będziemy przyjęci do biura. Po kilku godzinach będziemy mogli wejść i pokazując swój paszport pielgrzyma. Uzyskamy wtedy Certyfikat przejścia danego szlaku oraz dokument o ilości przebytych kilometrów. Jeśli ktoś wybrał opcję noclegu w namiocie to wystarczy, że będzie zbierał pieczątki z kościołów i barów w których jadał. Ludzie w sklepach i barach bardzo chętnie je rozdają bo dzięki temu mogą rozsławić swoje miejsce.


Ile kilometrów dziennie na camino?
Do planowania dziennych odcinków swojej pielgrzymki, trzeba podejść bardzo ostrożnie. Optymalną dzienną odległością jest między 20-30 kilometrów. Jednak trzeba również zwrócić uwagę na ukształtowanie terenu i warunki pogodowe panujące w okresie gdy planujemy iść. Nie można ruszyć od pierwszych dni na hurra, bo po 2-3 dniach nasze nogi odmówią posłuszeństwa i nie możliwa będzie dalsza droga. Lepiej rozłożyć sobie na początku na odcinki po 15-20 kilometrów, a z biegiem drogi i kolejnych dni dokładać lub odejmować kilometrów. Jeśli planujecie kupić bilet na lot, to dajcie sobie dodatkowe 2-3 dni więcej niż zaplanowaliście. W drodze nigdy nie wiadomo co się zdarzy, a jak wam zostanie dni to spędzicie je w Santiago albo pojedziecie na wycieczkę do Muxii lub Fisterry.
My przeszliśmy swoją drogę w 26 dni. Zdarzyły się gorsze dni i wtedy robiliśmy po 20 kilometrów, ale zdarzały się dni kiedy byliśmy wypoczęci i przechodziliśmy po 40 kilometrów. Wszystko zależy od komfortu, sił oraz dyspozycji danego dnia.

Kontuzje na camino
Jest to zmora nieprzygotowanych pielgrzymów. Zaczynając od odcisków na stopach, poparzeń skóry od słońca, przechodząc przez skręcenia kostki, odwodnienia i kończąc na zapaleniach ścięgna Achillesa lub omdleniach wymagających hospitalizacji. Na swojej drodze spotkaliśmy wielu pielgrzymów, którzy przez różnego rodzaju kontuzję nie mogli dalej kontynuować pielgrzymki lub byli zmuszeni zrobić kilka dni przerwy. Aby zapobiegać kontuzjom powinieneś rozsądnie planować kolejne dni i nie robić za wiele kilometrów dziennie, odpowiednio dobrać sprzęt i przed wyruszeniem rozchodzić go i się do niego przyzwyczaić. Po każdy dniu wędrówki poświęcać około godzinę na stretching i zadbać o odpowiednią ilość snu. Odpowiednio się odżywiać i nawadniać.
Nam poza odciskami na stopach i bólami śródstopia nie zdarzyła się żadna kontuzja. Czasem po całym dniu marszu nie chce się rozciągać, ale efekty tego lenistwa czuje się już następnego ranka.

Na zakończenie
Pielgrzymka do Santiago de Compostela jest czymś wyjątkowym o czym zapewne już nigdy nie zapomnimy. Historie ludzi których tam poznaliśmy, zapierające dech w piersiach widoki, które zobaczyliśmy na zawsze już pozostaną w naszej głowie.
Trudy każdego dnia, nieprzespane noce czy odciski, które leczyliśmy jeszcze kilka tygodni po powrocie do domu są warte tej przygody. My na pewno jeszcze się wybierzemy na szlak św. Jakuba. Może nie na tak długą trasę, ale na ten biegnący z Portugalii do Santiago, albo ten biegnący brzegiem na północy Hiszpanii. Możliwości jest wiele. Do zobaczenia na szlaku!
O naszej pielgrzymce i o innych naszych wyprawach możecie trochę poczytać na naszym instagramie : karesywpodrozy gdzie serdecznie zapraszamy. Jeśli planujecie wybrać się na taką pielgrzymkę i macie jakieś wątpliwości to zachęcamy do skorzystania z formularza kontaktowego i słać do nas pytania lub na adres e-mail: karesywpodrozy@gmail.com
BUEN CAMINO!